Aniele mój
Aniele mój, dlaczego uciekasz?
Gdzie się podziewasz?
czemu pozwoliłaś mi skosztować
samotności,
obiecałaś nie zostawić mnie po kresy
wieczności.
Życie z Tobą było snem, marzeniem,
pragnieniem
teraz pozostało jedynie cierpieniem,
bo moim miodem byłaś Ty,
kolorowałaś moje sny,
zaspokajałaś pragnienia,
budowałaś marzenia.
Moje serce przebiłaś szablą nienawiści,
chociaż nie miałaś z tego żadnych
korzyści.
Ty sama też cierpiałaś,
w lustrze łzy swe oglądałaś,
jedna za drugą miarą były smutku,
i na złość, po policzku spływały
powolutku.
Z pustką w sercu i ja i Ty,
swoimi drogami podążamy,
w milczeniu i z obrazem spuszczonej
głowy,
przychodzi nam witać kolejny dzień nowy.
Jednym słowem twierdzę moją zburzyłaś,
nadzieje i plany w powietrzu rozmyłaś.
Serce jak wodospad strumienie boleści
wylewa,
coraz ciszej, coraz wolniej dzwon
uderza.
Jeżeli serce moje nie może znaleźć
Anioła,
niech Diabeł wybawić z cierpienia mnie
zdoła...
Komentarze (1)
Czas i być może następna okaże się prawdziwą
miłością,która cierpienie uleczy.Pozdrawiam
serdecznie.