Anielica Ciemności
Usiadłam na dachu wielkiego pałecu...
Rozłożyłam swe skrzydła i czekałam na
Niego...
Mojego Lucyfera...
Władcę, stwórcę i ukochanego...
Usta miałam czerwone jak róża...
Skóra miała kolor śniegu...
Byłam zźeiębnięta, ale szczęśliwa i
spokojna...
Zapaliłam papierosa i czekałam...
Nagle przyleciał...
Mój czarny Anioł... Demon ukochany...
Przytulił i pocałował...
Czułam się bezpieczna...
autor
Angel-Of-A-Dark
Dodano: 2005-03-09 21:14:24
Ten wiersz przeczytano 554 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.