Anielskie skrzydła
Pójdę dzisiaj rano na mszę do kościoła,
poproszę o skrzydła wielkiego Anioła.
Pofrunę prościutko, wysoko, do nieba,
by zobaczyć mamę. Może co jej trzeba.
Na pewno mnie ujrzy moja słodka mama,
i zdziwi się bardzo, że nie jestem sama.
Tak, jak dawniej było utuli, ukocha,
a ja będę klęczeć i z radości szlochać.
O, jak dobrze mamo, mogę cię zobaczyć.
Chcę nasycić oczy, widokiem uraczyć.
Podajesz mi rękę, bym na nogi wstała.
Na pewno też pragniesz, żebym tu
została.
Dobry Bóg mi każe, by na ziemię wrócić,
oby to co Boskie, przez ludzi nie
skłócić.
Wracam więc posłuszna rano do kościoła
i oddaję skrzydła dla stróża Anioła.
Widzisz droga mamo, jakie życie krótkie.
Przesyłam modlitwy, one są leciutkie.
Dziękuję ci bardzo mamo, za to wszystko.
Spełniłaś na ziemi swoje macierzyństwo.
Komentarze (36)
Ja mam w niebie tatę
Czasami za Nim tęsknię
Miał w sobie tyle czułości i rodzicielskiego ciepła
Ładny wiersz
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
z dawną estymą złożony hoł dla Rodzicielki z
całą wiarą i nadzieją na ponowne spotkanie.
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
piękne wspomnienie Ukochanej Mateńki
Minęło tyle lat, a jednak nie można zapomnieć.
Serdecznie pozdrawiam.
Wzruszająco, z miłością o miłości.
Pozdrawiam autorkę:)
Też tęsknię za mamą...wzruszyłaś mnie swoim
wierszem...pozdrawiam cieplutko Broniu :)