Anioł
Oblana mglistą, jasną poświatą,
świetlistym korytarzem z wysokiego nieba
nad grób,
przybyła skrzydlata istota z zaświatów,
magnezyjnym krokiem stąpa w dół,
Rozłożyła skrzydła niczym kurtynę,
otuliła dźwiękiem ust swych
śmiertelnika,
nie lekaj się, znam Twoje imię,
przybyłam pokazać jak Twa rozpacz znika,
Zabiorę Cię na górę do Edenu,
Boskiej armii cudów znak,
nie każ mi mówić czemu,
odlecisz ze mną niczym jak ptak,
Opuścisz cmentarz swych zimnych
wspomnień,
na rozstaju kąpiesz się dróg,
choć, klaśniemy razem w dłonie,
jednym skokiem w niebo opuścimy Twój
kamienny grób.
Wezbrał swe skrzydła do lotu w
przestworza,
wzbił się w powietrze wysokich gór,
wzleciał do swego górnego morza,
anioł już nigdy nie pojawił się znów.
Dla otuchy ludzi, którzy wiarą zarażają jak chorobą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.