Anioł ...
Oto wieża.
Ona ze skały.
Do niej anioły przylatywały
Na ucztę do Wielkiego Pana.
Tylko jeden przyszedł na piechotę,
Bo strasznie ciężką miał robotę.
Złamał skrzydło w czasie drogi powrotnej.
Zrobił to w czasie jakiejś sztuczki
zwrotnej.
Patrzy Pan i dziwuje się trochę,
Że anioł doświadczonym pilotem siebie
A złamał skrzydło w niebie.
I mówi do niego dostojnym głosem:
„nie wystarczy znać samego siebie,
trzeba umieć poruszać się w niebie”.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.