Anioł z Los Angeles
A.- jak zaufac teraz komus skoro anioł mnie oszukał...
chodząc ulicami zatłoczonego miasta
wśród tłumów Los Angeles spotykałam
Ciebie
Ostrożnie uśmiechając się
czekałam na powiew ciepłego wiatru
i szeles trzepoczących skrzydeł
Tak witałeś mnie otulając aksamitnymi
piórami
nic nie mówiąc, pokazywałeś jak żyć
jak istnieć...
uczyłam się marzyć,
uczyłam się na jawie śnić,
by zawsze móc z Tobą być.
Biegłam na róg III przecznicy
ktoś chwytał mnie za rękę
szeptał do ucha "oh, grzesznicy"
Prowadziłeś mnie śmiejąc się
pchałeś w dół, by złapać gdzieś krzycząc
"leć!"
Leciałam czując Cię obok
Powoli zbliżałeś się
dotykając delikatnie mnie
cicho...
cichutko...powiedziałam "kocham Cię"
Zbudziłam się uderzając głową w ziemię.
Nadal wyraźnie widzę Cię wśród aniołów
teraz widzę...
aniołów z brudnymi twarzami
wcześniej tego nie zauważyłam
oślepiał mnie blask Twej szaty...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.