Anioł Stróż
Niewiadomo skąd, niewiadomo jak
spoczął nagle i beztroskim skrzydłem
objął
zwątpienie.
Kolejny życiowy manewr, czy idiotyczny
czyn
a może po prostu, niezastąpiona
ludzkość?
Sens przygasł, albo wogóle go nie było.
Umarł czas, choć w przestrzeni go nie
ma
a i w sercu staje się mniej widoczny.
Niewiadomo po co i z jaką korzyścią
dla siebie
Stanął przy nas i rozciągnął ramiona
Nie ptak, nie drzewo oplatające gałęzią,
ale właśnie on, spoczął nagle
i beztroskim skrzydłem objął całą
ludzkość.
Zstąpił z wyżyn, albo wogóle nie
zstępował
po prostu był, jak się jest w istocie,
aby wszystko trudne wyrazić w
prostocie.
Stanął przy nas, a raczej ponad nami
rozsłonił ramiona, wcale nie białe
takie jak inne, choć wcale nie zwykłe
objął
to co było, a umarło w zapomnieniu
to co jest, a zatracone w pamięci
to co będzie, bo tego już wcale nie
poznamy.
Objął nas, niewidomych, jak kamień w
wodę
głuchych, jak echo w kanionie
niemych, jak dzieci, choć czasem
płaczemy
bezradnych, gdy grzech otworzy oczy.
Przyszedł do nas, taki anioł
nieludzki
z Boga, od Boga i przez Niego- ochroni
nas
napewno.
czasem obok duchowego anioła jest potrzebny ziemski, byśmy nie czuli się samotni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.