Anioły też się czasem poddają...
Tak wiele ich, tak mało nas...
Ile możemy chcemy z siebie dać...
Ale oni nie chcą brać!
Chcą patrzeć jak cierpimy - jeden za
drugim...
Jak ginie nasza siła wraz z sercem
kruchym...
Po co żal, po co smutek, po co łzy...?
I tak zginiemy - ja i ty...
A z nami nasze wierzenia...
Niestety bez w czyn się przeistoczenia...
I już na zawsze polegną marzenia...
Chciałabym zatrzymać czas i najmilsze
zdarzenia..
Bez obaw ich zniszczenia.
Móc zasnąć bezpiecznie...
Czy naszych łez chcecie koniecznie?!
Czy musimy żyć tam, gdzie wszyscy
zjednoczyli się przeciwko nam...?
Widzimy szary życia wrak...
To już koniec... Nie mamy szans...
Czasem zabijamy kogoś samym słowem... często nawet o tym nie wiedząc...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.