Anonim!
On- lat sześćdziesiąt parę,
metr sześćdziesiąt, siwe włosy,
parasolkę włożył pod pachę.
Szedł krokiem wolnym,
wdychał wiosenne powietrze.
Kiedy mnie mijał
spojrzał na mnie z uśmiechem.
Wtedy jego oczy
nagle straciły blask,
zaczął się chwiać
jakby po litrze vódki.
Upadł, rozległ się dźwięk pusty,
a wiatr grał pieśń,
przy której tańczą tylko trupy.
Leżał na chodniku przed spożywczym,
martwy człowiek bez nazwiska.
Obca mi osoba, a podzielił się ze mną
tak intymną częścią swego życia.
ŚMIERCIĄ!!
Komentarze (4)
nie zwykłe przeżycie,ktoś umiera na Twoich oczach a
chwile wcześniej uśmiechnął się nie wiedząc że to jego
ostatni uśmiech.Ciekawie go napisałeś.
Wzruszające słowa. Jakie to życie kruche, nigdy nie
wiemy co nas może spotkać. Co do formy to w ostatnim
zdaniu rytm się zachwiał. "Obca mi osoba, a podzielił
się ze mną
tak intymną swego życia częścią." A może by tak
zmienić "Obca mi osoba, a podzielił się ze mną
tak intymną " częścią swego życia, Tak mi się wydaję,
że lepiej by zabrzmiało.
Nie taki znów anonim z bohatera wiersza. A wystarczy
spojrzeć wstecz, by zauważyć ogrom dobra. Co byłoby
gdybyśmy żyli wiecznie? Strach aię bać.
smutny wiersz gdyż taka jest śmierc a Ty zetknąłeś się
z nią przypadkowo a może nie ? dobry wiersz