Antrakt
Pomóż wstać, gdy fale spowodują upadek.
Przezwyciężyć ból, z każdym uderzeniem,
Zwiększającym swoje sidła.
Stań się ostoją mojego dnia,
nocą zaś słów kilka szepcz,
i tym uspokój.
Z czasem, powoli,
od środka mnie wzmocnisz,
Gardząc damą bezkresnych mórz.
Cisza.
Ze spokojem białej nocy,
zamilkłam, stojąc nad przepaścią,
może zrozumiem, zrobię jeden krok.
Namaluję przyszłość pojedynczą łzą.
Zagłębię się w niej jak w zimnym
lustrze.
Wcześniej jeszcze, proszę o chwilę krótkiej
przerwy.
Do cichej ostoi... tylko mojej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.