Apel galeoński
Moim Brązom
Kwitnąca miłość w niebycie rajskim,
to jest jak ciąża lecz do połowy.
Ja, w takim razie, chcę tu i teraz
miłość realną - szok wyznaniowy.
Zatem kochajmy, nawet w poezji -
tak, jak Winicjusz pokochał Ligię.
Proszę, spróbujmy z miłości naszych
taką codzienną stworzyć religię.
Taką liturgię, że są kieliszki,
co wina pełne, barwią policzki -
że nie ma pąków, kielichów kwietnych,
tylko rąk sploty w ciasnej uliczce.
Niech miłość taka wiersze ozdabia -
bez kwiecia, różu, rajskich dywanów.
Więc proszę, głoście miłość cielesną,
a nie mniemaną, proszę Pań, Panów.
P.S.
To nie oznacza braku wzniosłości -
nie trzeba raczej o to się lękać.
Ja, na ten przykład, mam takie Piękno,
że przed nim mogę całe dnie klękać.
Komentarze (20)
Czy to ten czuły uśmiech
który chowasz w oczach
gdyś jest wśród innych
i pomyślisz o Nim ?
Czy może dotyk
lekki na policzku
gdy Jego nie ma
- twojej własnej dłoni?
Czy pamięć o tym
jak w czułym objęciu
chce się trwać tylko
wewnątrz swojej jaźni?
A także zwykła
najprostsza potrzeba
wszelkiej pomocy
i wielkiej przyjaźni?
I te przypływy
I nagłe odpływy
I czas co wspólny
Jedynie Prawdziwy...
Tak :-) Miłość lubi proste słowa, takie codzienne, jak
te serdeczne chwile i myśli, które łączą. Miłość nie
musi pląsać po łąkach w pompatycznym nastroju i
myślę, że nawet tego nie lubi. Jak człowiek skromny,
który nie lubi, kiedy go wychwalają pod niebiosa, tak
i ona nie musi być wychwalana. Lubi być opowiadana,
opisywana wrażeniami i zwykłymi słowami. Jeśli jest,
bo ta jedynie w marzeniach, lubi ubierać się w
przepyszne stroje, by nimi wabić.
miłość bywa silniejsza od religii
Re Shizuma
Fakt :-)
Kto by nie klękał, to niemożliwe, kiedy takie piękno
jest obok.