Niezwykłe spotkanie
Zacny to dzień poniedziałek pewnego
grudnia,
Spotkać Cię w parku w okolicy południa.
Idąc przez miasto śniegiem spowite,
Patrzyłem na Twoje włosy kapturem
okryte.
Dłonie otulone rękawic ciepłem,
Sprawiły, że ciało moje przeszyło
dreszczem.
Kurtka Twa piękna uwagę zwracała,
Nie raz moją myśl ku niej kierowała.
Idąc w stronę bloku, dotrzymując Ci
kroku,
Patrzyłem ukradkiem na Ciebie, jak na
anioła w niebie.
Twój głos ciało moje przeszył,
Taka powabnością, że umysł zgrzeszył.
Aksamitem obijając się o uszy,
Dotarł wprost do duszy.
Siedząc przy kawie na przeciw Ciebie,
Czułem się niemalże jakbym był w niebie.
Uśmiech Twój uroczy zawitał na twarzy,
Pomyślałem coś miłego się dziś zdarzy.
Wzrok Twój przeszywał moje ciało,
nic prócz tego mi się nie działo.
Patrząc w Twe oczy jak gwiazdki
najjaśniejsze,
Pomyślałem że nic nie może być od nich
piękniejsze.
Bawiłaś się palcami rąk na piersi
złożonych,
Tak naturalnie i zmysłowo splecionych.
Lakier niebieski paznokcie zdobił,
Chyba bym lepiej ja ich nie zrobił.
Siedziałaś w fotelu w sweterku białym,
Zachwycając mnie urokiem jego całym.
Wpatrzony w Twoja twarz,
Poczułem się błogo aż.
Wracając do bloku, dotrzymując Ci kroku,
Momentami nie spuszczając z Ciebie
wzroku.
Jadąc windą w Twojej obecności,
Przeszył mnie dreszczyk niepewności.
W mieszkaniu małym w dużym pokoju,
Będącego teraz oazą spokoju.
Pakowała się Sabina,
Dziewczyna słodsza niż malina.
Biegała po pokoju, pakując co
ważniejsze,
Patrzyłem na nią, miałem małe dreszcze.
Przytulając ja w końcu do siebie,
Ponownie czułem się jak w niebie.
Spojrzałem na Ciebie drżącym
spojrzeniem,
Zbiegającym się z utęsknieniem.
Serce bilo jak szalone,
Twym urokiem napełnione.
Wciąż wpatrując się w Twoje oczy,
Nie myślałem, ze los tak milo mnie jeszcze
zaskoczy.
Ust Twoich powoli smakowałem,
jednocząc moje myśli z ciałem.
Idąc z Tobą nocna porą,
Miłe myśli górę biorą.
Muskając Twoja dłoń raz po raz,
W myślach zatrzymywałem czas.
Czas i pożegnania przyszedł ku rozpaczy
duszy,
Tego żaden inny uśmiech prócz Twojego nie
wzruszy.
Pocałunkiem z zaskoczenia mnie
obdarowałaś,
Po czym w swoją stronę się udałaś.
Oczami chwile długą później szukałem,
Lecz gdzieś w tłumie Cię zapodziałem.
Jadąc do domu nocą pogrążony,
Twym widokiem rozmarzony.
Myślami błądziłem po chwil pięknych
ułamku,
Sklejając je w całość po małym kawałku.
Chciałbym móc upajać się Twym widokiem,
Każdą chwila z Nowym Rokiem.
Komentarze (6)
Witaj Darnok. To super poemat do dziewczyny ale
pamiętaj - nie rymuj czasownikami. Wspaniała i
magiczna chwila została sprowadzona do banału, typu:
do ciebie zajrzałam
wierszyk przeczytałam
plusik zostawiłam
bardzo się wzruszyłam ble ble.
Kupujesz to, bo ja nawet kropli potu nie uroniłam nad
tym banałem. Przejrzyj ten wiersz, wyrzuć połowę i
zastosuj rymy prawidłowe a stworzysz cacko. Zaufaj mi
lub nie. Pozdrawiam :)
Ładnie zapamiętane spotkanie, no cóż niech z nowym
rokiem spełnią się marzenia. Pozdrawiam:-)
Za pomocą wiersza chciałem uwiecznić spotkanie z ową
dziewczyną, uwiecznić każdy element jaki zapadł mi w
pamięci, opisałem w nim :)
Wiersz długi, ale potrafi wciągnąć i zaciekawić
czytelnika. Cóż warte jest nasze życie bez miłości:)
Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Długi..
Nie wiadomo co nowy rok przynisie:-)
Troche za duzo archaizmow..
bardzo ciekawy romantyczny wiersz pozdrawiam :))