Z archiwum Ygrek
Przesiąknięty strumieniem
srebra
i smakiem szałwii,
kochasz złocienie poematu chwili
i pytasz jak to było?
A było tak:
Diabelska wolność się rodziła,
gdy moje dziewczę
było w podstawowej szkole,
a na cokole zjawił się jakiś ktoś,
powiedział dzieciom – od dziś dość!
Fartuszki, białe kołnierzyki, tarcze,
berety, czapki – to czasy babki.
Wam wolno wszystko, raz w tygodniu,
nawet ze szminką na ustach!
Że w głowie pusto?.. Co komu do tego?
I nikt nie widział w tym nic złego.
Poszły więc stroje szkolne precz.
I szał prawdziwych ciał, jak ludzka
rzecz.
Na korytarzach wszystkich szkół,
panuje kolorowy strój
i rosną dzieci kwiaty.
Lakier na paznokciach i trwała na
głowie,
a racji rodziców brak,
bo w szkole wszystko wolno. Ależ tak!
Dziś moje dziewczę może być babcią
i mamy czas ciekawych nietoperzy.
Maska chociaż męczy i peszy,
to ludzkie błędy wciąż nie widzą puenty.
(Nie wiem, może już ten wiersz wstawiałam, jeśli tak - to proszę o przypomnienie, to go skasuję).
Komentarze (48)
Ja wiersza nie czytałem. Dzisiaj po raz pierwszy i z
nieukrywaną przyjemnością. Chociaż to, co się dzieje w
szkołach, to po prostu tragedia... Też chciałbym, żeby
szkoła była szkołą, jak kiedyś... Ale wiem, że już
nigdy nie będzie...
Świetny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Gdy byłem w Irlandii tam dzieci i młodzież w
mundurkach. Podobało mi się. Nie ma rewi mody :).
Żadne dziecko nie czuje się w czasie pobytu w szkole
gorsze jeśli idzie o dam ubiór. No cóż pewnie są różne
zdania na ten temat. :). Ją sam też chodziłem w
fartuszku szkolnym. :). Pozdrawiam serdecznie :)
Kiedyś szkoła uczyła i wychowywała. Dziś na pewno nie
wychowuje, niewiele też uczy...
Zobaczymy co z tego wyrośnie.