W arcy tkliwą
Ciepła twarz
spocone dłonie.
Pewny krok pomimo zlęknionego serca.
Perfekcyjny sztuczny uśmiech pomimo
zagryzania zębów.
Dzielna, lecz nigdy nie dość odważna.
Dostojna, lecz wyrafinowana oznaki mogła
mieć jedynie na sobie
nigdy w sobie
choć zapewne bardzo tego pragnęła.
Nie potrafiła.
Czasem próbowała i jak zwykle wracała ze
smutnymi oczami.
Urodzona w arcy tkliwą godzinę.
Między szeptami prawdy krzyczało kłamstwo.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (4)
Ciekawa myśl
ostatnie 5 wersów robi wiersz
Powtórzę się. Myślisz nad tym, co widzisz i mówisz. To
cenne.
Czyżby rozchwianie
myśli i czasu
co więc zostanie
gdy braknie wiatru?