Arena
Na arenie
starej scenie
są widzowie i przegrani
rosną gruszki i jabłuszka
niepotrzebny wróż ni wróżka
nie ma Pana ani Pani
na arenie,
starej scenie.
każde słowo jak jęk brzmi
świat rozpływa się we krwi
ocalenie nie istnieje
akty łaski się zgubiły
w ciemnym dymie się rozmyły
Anioł umarł i goreje
każde słowo jak jęk brzmi,
świat rozpływa się we krwi.
są szlachetni i okrutni
są bez grzechu i są brudni
upadł właśnie cherubinek bosy
mały diabeł nabił się na hak
serce jego zżera rak
nie ma silnych na cios kosy
są szlachetni i okrutni,
są bez grzechu i są brudni.
patrzcie państwo!
na ich łzy
łzy prawdziwe, mokre, słone
umrą, wrócą
taki cykl
aż trafią do miejsca
zwanego Domem.
I może najwyżej w Bogu spokój duszy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.