Artretyzm w obu skrzydłach
Tak jak wspominałem.Każdy wiersz jest w zamierzeniu o miłości,ale... ?!
Życie w aerozolu,wymuszone brawa.
Dni wchłonięte w pościel,homogenizowana
jawa.
Usprawiedliwię przed wiatrem stargane
myśli.
Przybyły,pobyły,zebrały się i wyszły.
Gdybyś chciał zamienić noc z dniem.
Zamieniłbym istnienie z cieniem.
Każdy każdemu daje zdarne,niezdarne
istnienie.
Jak słońce księzycowi zgrabne,niezgrabne
lśnienie.
Artretyzm w obu skrzydłach.
Sprawdziła sie przypowieść o upadłych
aniołach.
Erudyta kroczy ustalonym kierunkiem.
Za nim Asceta z kaligraficznym spojrzeniem
i zyciowym warunkiem.
Unieś mnie!
Gdy upadnę podnieś!
A kiedy potkniesz się o mnie przeproszę,że
istnieję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.