ate genesis
od siedmiu dni
nie poznaję własnego ciała
choć staram sie go dotknąć
martwymi palcami u bezwładnych rąk
pierwszej doby klęczałem w błocie
brałem w dłonie mokry piasek
spoglądając w światłość
poznałem różnicę
pomiędzy świtem a zmierzchem
od siedmiu dni
nie widzę własnego odbicia
otoczone łzawymi lustrami
błękitne oczy spłonęły na pył
nazajutrz dostrzegłem obłoki
kąpiąc się w niebieskim świetle
w korowodzie zachwytu
rozmawiałem z duchami
o wspaniałościach ich domu
od siedmiu dni
cierpię zgorzkniały od sceptycyzmu
opluwam ludzi trucizną
która zaczęła płynąć w moich żyłach
następnego ranka obmyłem stopy
na plaży wszechświata
zniewoliła mnie morska woń
nasycony smakiem rajskich owoców
ułożyłem się do snu
od siedmiu dni
nie rozpoznaję smaku jadu
spływającego po wężowym języku
nie czuję smrodu moich ropiejących ran
przebudzony przez morską bryzę
wiedziałem już jaki jest dzień
głośno krzycząc ile mam lat
po raz pierwszy ujrzałem wschód słońca
i nauczyłem się doceniać piękno księżyca
od siedmiu dni
jakiekolwiek światło sprawia mi ból
czas stanął w miejscu
poparzona skóra wrze od wieczności
rozległ sie dostojny śpiew ptaków
poukładany w klucz
sprawił że zapomniałem o śnie
gołymi rękami łowiłem ryby
które same kazały sie zjeść
od siedmiu dni
moją wątrobę wyżera kruk
ogłuchłem od wrzasku sępów
zbierających się na żer
poczułem ciepło na ramieniu
wraz ze świtem dotknął mnie bóg
objawiony w dwóch rodzajach
mężczyzna i kobieta
przywitałem ich
od siedmiu dni
jestem wyklęty
leżę skopany w kałuży śliny
toczony trądem i infekcją drwin
siódmego dnia spojrzałem na świat
nigdy nie wiedziałem kim jestem
co znaczę dla tego wszechświata
pomyślałem że dzisiaj już nic nie chcę
poznać
po prostu zasnąłem
od siedmiu dni
nie mogę się przebudzić
a może od sześciu miliardów lat
a może nigdy nie istniałem ?
Komentarze (1)
Raczej nie przepadam za zbyt długimi wierszami - nie
dlatego, że nie chce mi się czytać, ale jakoś zatracam
sens i muszę czytać wciąż od nowa. Ten wiersz jednak z
zapartym tchem przeczytalam i jestem pod wielkim
wrażeniem - szczególnie końcówka: my w obliczu
wszechświata, życie - chwilka, sekunda, nic nie
znaczęce ziarenko. Podziwiam głębię spojrzenia!