Autobiografia
Świat jest dziełem przypadku ja jestem
dzieckiem miłości
Ide pod Prąd przez życie ślepo dąże do
doskonałości
Losu przeciwności pokonuję nie poddaje się
trwam
Carpe Diem chwytaj dzień tę myśl w sercu
mam
Ja sam jestem panem kowalem swego losu
Chce decydowac o sobie chce mieć prawo
głosu
Jestem kosmosu wytworem mistrzem
codzienności
Jestem nastolatkiem nie róznie się od
większości niczym...
Ja mistrz
Dzień po dniu coraz większe śle wyzwania
Coraz większe przeciwności pozornie nie do
pokonania
Przymus Gnania do przodu zarazem szkoła
cierpliwości
Życie zachwyca i złości cieszy, powoduje
mdłosci
W swojej wspaniałości najwieksza szkoła
surwiwalu
Gdy coś mi nie wyjdzie nie poddaje się nie
czuje żalu
ani złości bo jestem mistrzem...
Codzienności
Przyszłość nadzieją Codzienność mym
Mentorem
Chwila i moment są prawdziwym Profesorem
Wielkim worem doświadczeń każdy gest każde
słowo
Kazdy dzień kończy noc i rozpoczyna ja na
nowo
Życia prawidłowośc która uczy pokory
Życie nie jest czarno-białe ono ma swe
kolory
Losu humory muszę znosić w losu grę grać
Gdy chce mi się płakac musze się smiać
Nie dac za wygraną wznieść się wysoko
zamiast nisko spaść
Per Aspera ad Astra... Przez Trudy do
gwiazd....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.