Aż nadejdzie czas rozliczeń
Pod naporem gnie się człowiek,
Kłamstwa, kary, poniżenia.
Słowa skargi nie wypowie,
Nie wydusi oskarżenia.
Będzie kark do ziemi chylił,
Kłaniał nadto uniżenie.
Wierząc w wszystko, choć się myli,
Chociaż czuje już cierpienie.
Łzę powstrzyma trąc oczęta,
Żal goryczy go nie złamie.
Bo o innych wciąż pamięta,
Co historii skryła pamięć.
Zna pozycję własną w stadzie,
I czasami krzyk rozbudzi.
Protest dając przeciw zdradzie,
Która niszczy przyjaźń ludzi.
Później jednak oręż składa,
Białą flagą się osłania.
Czyniąc to, bo tak wypada,
Jak mu każą przekonania.
Aż nadejdzie dzień rozliczeń,
Przed jasnością Pana stanie.
Ujrzy wówczas swe oblicze,
Wyniszczone zaniechaniem.
Nie uzyska odpowiedzi,
Bo i pytań nikt nie zada.
Czy w człowieku prawda siedzi,
Że tak z losem się układa.
Komentarze (3)
Grand ty masz bracie ostre pióro ,ale piszesz prawdę.
To jest wiersz ,który do mnie przemawia,coś wnosi
czyta się z ogromna przyjemnością.
pełen przemyśleń wiersz o wielkiej głębi
pozdrawiam i zapraszam do mnie