Bądź gotowy
No i dojechałem
swoim Lamborgini
pod samiutki dołek
z rana wykopany
w aucie taki bajzel
gratów nawalone
że nie wiem czy jestem
dobrze spakowany.
Klejnotów pięć kilo
dolary w gotówce
dwanaście nowiutkich
kart bankomatowych
kilka sztabek złota
jeszcze z dobrych czasów
parę telefonów
z zestawem startowym.
Głębia czarnej dziury
falą chłodu zieje
bez mebli i szuflad
ukrytych gdzieś w ścianie
przecież do tej trumny
gówno mi się zmieści
a tyle pieniędzy
wyciągnęli dranie.
Niby mam tu wszystko
tylko ciemno jakoś
księżyca, gwiazd nie ma
i Słońce nie świeci
kwiaty też nie pachną
kolory wyblakły
nad tym durnym grobem
nawet ptak nie leci.
Chyba będę musiał
do życia powrócić
ale sił już nie mam
serce nie pompuje
do tego złośliwe
auto nie odpala
grabarz na noc bramy
cmentarza rygluje.
Boże! Ja nawet -
zdjęcia swojej Rudej nie mam...
Komentarze (18)
Dobra ironia, peel powinien inaczej się przygotować...
o właśnie , trumna nie ma kieszeni jak mawia mój
znajomy,bardzo obrazowo , pozdrawiam serdecznie
Bardzo zyciowe slowa pozdrawiam