bagnista niechęć
Zamiast rozgrzanej nadziei,
jest we mnie bagnista niechęć do
wszystkiego.
Teraz mój świat wisi bez punktu oparcia,
gdzieś między własnym niepokojem,
a potrzebą samowystarczalności.
Skrzywdzona przez szczegóły rozmów jednej
po drugiej.
Ukryte insynuacje, znaczenia, których
wolałabym nie słyszeć.
I nie znać.
Moje wysławianie się i mój lęk,
to istne pole do popisu prymitywnej
pejoratywności.
Oszczędź mi tego śmiechu z mojego
strachu.
To strasznie uderza.
Zawieść się na wsparciu,
którego nie ma.
A powinno być,
no nie?
Napięcie bez słów,
gęsta atmosfera i ciągła burza myśli.
Nie wiem wcale,
co będzie dalej.
Boję się swoich snów,
myśli,
a czasem nawet słów,
które mogą stać się osobistą pułapką.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.