BAGNO
męska natura łowcy szybko traci
zainteresowanie
dla upolowanej już raz zdobyczy.
rozrzucone nogi ścierwa, dysząca żądza
myśliwego, serce łani skowytem, powalone
igliwiem staroleśnych marzeń, z kory sennej
obdarte,
resztki godności pod mchem.
zażenowane źrenice, szkliwem wpatrzone w
nędzną twarz drapieżnika, idiotka nadzieja,
głupia, do duszy jak rzep.
wirują zapomniane liście, smak krwi na
powiekach, ostatnia mgła dusi niedowiarków,
gdy strzała dotyka pęczka Hisa.
nic z tego nie będzie
( Amor spudłował)
Komentarze (33)
Trzeba uważać z miłością, żeby nie wpakować się w
bagno.
poluje, aby nie mógł złowić jak złowi i tak nieraz
bywa,że nie jego i wtedy umysł wariuje To obraz
instynktu ,ale ludzkiego, bo zwierzęta kochają swoje
Wiersz przybliża żądzę,która nie jest kierowana
uczuciem - w okrutnym wydaniu Wiersz opisowy z
przesłaniem Pozdrowienia
Niech ona nauczy się mówić "nie", może wtedy nie być
źle. Wiersz wstrząsa! Pozdrówko