Bajeczka o koguciku
Czy to w słońcu, czy to w słocie,
wyśpiewywał kur na płocie:
"Kukuryku!"- na pobudkę.
- Budził wszystkich z dobrym skutkiem.
Lepszy był on od budzika,
punktualny i nie tykał.
Jak już zaczął ranne pianie,
odchodziła chęć na spanie.
Pewnym dzionkiem kogut ucichł
i nikogo nie obudził.
I stąd problem całkiem duży,
bo zaspali co niektórzy.
Pan sklepowy na kanapie,
rankiem smacznie sobie chrapie.
Nie ma chleba - zaspał piekarz,
do południa drzemał lekarz.
Choć poranek był dość mroźny,
nie otworzył szkoły woźny.
I gospodarz z gospodynią,
pochrapują pod pierzyną.
Po kogucie, ani widu,
czyżby schował się ze wstydu?
Nie, wszystkiemu winna grypa,
biedaczysko ledwo zipał.
"Co kurowi po grzebyku
- kiedy nie ma kukuryku.
Co tam ogon, piękne piórka
- kiedy skrzeczy niczym kurka."
U sołtysa dziś narada:
- kura musi doktor zbadać.
Doktor biały fartuch włożył
i słuchawki swe założył.
Tu popukał, tam posłuchał,
zajrzał w dziobek i do ucha.
I zalecił mu kurację:
ciepły szalik, inhalację.
Po tygodniu daję słowo
- nasz kogucik piał na nowo.
Komentarze (6)
Bardzo, baaaaaaaaaaaardzo mi się podoba! I mojemu
synkowi też. Dziękujemy!
Sliczna bajeczka o koguciku
witaj,ciekawy i piękny jest świat Twoich
bajek,pozdrawiam
ACH... AH1N1... trafiony zatopiony!;)
Fajna bajeczka o koguciku co tak sobie
piał...Pozdrawiam miło:)
:-) na całe szczęście :-) taki kogucik na pewno nie
skończy w rosole ;-) wspaniała bajeczka :-)