Bajeczka o krasnalu Tyci-Tyci
W gęstym lesie o poranku,
wśród sitowia i rumianku,
po spokojnej, cichej nocy
krzycząc wzywał ktoś pomocy.
To skrzat mały Tyci - Tyci
zaplątany w cienkie nici
wołał : ratuj drogi tato !
chce mnie porwać babie lato.
Nie dowierzał Tyci tata
bo początek był to lata,
babie lato zaś się mieni
kiedy koniec jest jesieni.
Wykrzyknęła wnet biedrotnka :
uważajcie na pająka !
właśnie swoją sieć haftuje,
do śniadania się szykuje.
Miał więc rację Tyci tato,
to nie było babie lato,
Tyci - Tyci syn jedyny
wpadł więc w nici pajęczyny.
Gwałtu, rety ! - o mój Boże !
proszę - niech mi ktoś pomoże !
nici zerwać sam nie mogę,
sam synkowi nie pomogę.
Przyfrunęły dwie kukułki,
wróbel, wilga, trzy jaskółki,
chcąc uwolnić Tyci - Tyci
pociągały mocno nici.
Choć ciągnęly z całej siły
zrobić nic nie potrafiły,
pajęczyna lepka była
i do dziobka się kleiła.
Wtem wykrzyknął pająk z góry :
dość tej całej awantury !
lubię muchy - nie krasnale
i nie myślę zjeść go wcale !
Niechaj cieszą się więc dzieci,
przerwał pająk nici w sieci,
przerwał pajęczyny nici
i uwolnił Tyci - Tyci.
Komentarze (31)
heheh ubawiłam się bjaka kończy sie dobrze więc niech
krasnal tyci tyci snuje dalej bajki nici :)