Bajka o ptaszku
Gdzieś daleko za górami,
między świerków wierzchołkami,
mieszkał ptaszek malusieńki,
co miał głosik bardzo cienki.
Ale śpiewał wyraziście,
no i pięknie oczywiście.
Innym ptaszkom w smak nie było,
chciały, by się to skończyło.
Bo to przecie nie wypada,
gdy ktoś wciąż do rzeczy gada,
wyśpiewując przy tym trele.
Uzgodniły więc w niedzielę
(gdy zebrały się do kupy).
- Wywalimy ptaszka z grupy!
Obmyśliły fortel taki,
niby tak dla niepoznaki,
jak ptaszyna zacznie śpiewać,
my na wszystkich wokół drzewach,
dzioby swoje rozpuścimy.
Tym - ptaszynę zagłuszymy.
I dziobami tak kłapały,
bodaj chyba miesiąc cały.
Ptaszek zmartwił się ogromnie
i pomyślał - nic tu po mnie.
Świerk w igiełki ucałował
i w nieznane - poszybował.
Leciał tydzień, bez wytchnienia,
kropli wody i jedzenia.
Gdy się zziajał w końcu lotem,
"zdrożon" był i śmierdział potem.
Postanowił (ot tak sobie),
że na trawce siądzie sobie.
Kości swoje rozprostuje,
z piórek pyłki powyjmuje,
troszkę weźmie się ogarnie,
bo ogólnie czuł się marnie.
Jak odpoczął zjadł pół chleba,
więcej mu nie było trzeba,
łyknął wody, dziobkiem klasnął,
oczka zmrużył, no i zasnął.
Śnił, że leci F-16
tam, gdzie świerki rosły właśnie.
By rakiety w nie odpalić!
Zrównać z ziemią, zniszczyć, spalić!
Gdy już miał nacisnąć Fire,
skończył się ten senny bajer.
Słonko w oczka zaświeciło,
sen o zemście przepędziło.
Ptaszek westchnął, trawkę strzepał,
i w nieznane znów poleciał.
excudit
lonsdaleit
11:32 Środa, 21 stycznia 2015 - ...
Komentarze (36)
Grunt to polot:))).
Morał z bajki taki -
omijaj wrzeszczące ptaki!
Pozdrawiam :)
i dlatego odleciał, Madison, bo coś tam nie grało...
;)))
Dla dzieci, ale nie tylko:).
"pośród świerków wierzchołkami"? - coś tu nie gra...
Dobrego dnia:)
jak mały, to zara gupi... a tu proszę jaki zuch. ;)))
jeżu! jaki mądry ten ptaszek... taki mały, a taki
mądry:)
super baja ze świetnym morałem:)) pozdrawiam