ballada o szczęściu
raz na pobliskim świecie
wyrosło przecudne kwiecie
Narcyz urody zazdrościł
warczał i się złościł
a kwiecie ciągle piękniało
jakby tego było jeszcze mało
dobrą duszyczkę kwiat miał
radością napełniał raj
wróżki ballady śpiewały
łzy Demeter go podlewały
czas praw do niego nie rościł
często na płatkach mu gościł
dobroć przeczysta jak rzadko
Magnolia była mu matką
lecz kwiat nieszczęśliwym był
bo choć w Utopii swej żył
marzył by troskę raz poczuć
widział księżniczkę na zboczu
gdy życie sobie odebrała
cierpień biedaczka zaznała
on chciał to lepiej zrozumieć
przykro cierpieć nie umieć
biedaczek wysechł z tęsknoty
choć miał szczęścia klejnoty
pociągał go trud i znoje
przewegetował istnienie swoje
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.