Spadam!
Spadam! Już nie podtrzymują mnie Twoje
Anioły.
Bezwładnie przemierzam
otchłanie,zastanawiając się
gdzie leży granica mego
upodlenia.Niebo,zakrzepłą
krwią marzeń zbrukane- cuchnie zepsutą
miłością.
Z piekielną świtą Pustka spaceruje-
przemierza
czeluście czarnej duszy.Nad pustym grobem,
motyle
nocne, wesoło tańcują z bratem Mrokiem, już
tylko
niechęć do samej siebie,trzyma mnie na tym
padole.
Szloch, loch, żal i ból... dość już mam!
Czarna wdowa kochanka zjada ostatniego,
sycąc
głód wiecznego pożądania.Wydrapuję oczy
niebieskie, w cementowych butach przez
chaszcze
różne chadzam,szukając drogi wiecznego
potępienia.
Komentarze (2)
w cementowych butach przez chaszcze
różne chadzam,...dobre!
niebo cuchnie...od martwej miłości...:)tak to czytam
...dużo tu dla mnie fajnych momentów...pozdr.