Balon
"To ona!" - krzyknęło dziecko i zgasło.
"To ja" - odpowiedziała Ona.
Koniec dnia,
latające stworzenia odpoczywają.
Ona lata.
Bez ustanku kursuje,
dzień i noc,
niebo i ziemia.
Na pokładzie zabawia małych
pasażerów,
choć jej gruczoły łzowe cechuje
nadprodukcja.
W szpitalnych piżamkach dzieci trzesą
się
ze strachu.
Bosymi nóżkami drepczą
w kółeczko.
Ci co wracają, opowiadają niezwykłe
historie,
o swoim podniebnym
locie.
Ona powraca, by zabrać ich następnym
razem.
Miła, piękna, przyjazna
Śmierć.
Komentarze (1)
aż mnie ciarki przeszły czytając ten wiersz
znam "W szpitalnych piżamkach dzieci "...
smutny-piękny wiersz(+)