Bartku...
Wiersz poświęcony Świętej Pamięci Bartkowi Chmielewskiemu, który zmarł śmiercią tragiczną 9.04.2002r w wieku 14 lat.
Byłeś i po prostu po ziemi chodziłeś,
jak zwyczajny nastolatek swe problemy
miałeś
i po nocach czasami szlochałeś.
Życie w Tobie aż kipiało od nadmiernych
smutków i małych radości
Lecz nikt nie wiedział, że w Twym sercu
ogromny strach gości
Strach przed dalszym życiem,
przed jego wybojami
Przed ogromnym wysiłekim i jego
szkodami.
Nie miałeś ochoty dalej się zadręczać.
Nie miałeś ochoty życiem się zamęczać.
Targnąłeś się więc na nie, nie mówiąc o tym
przyjaciołom,
ani tacie, ani mamie.
Postanowiłeś wyrwać ze świata się
i powiedziałeś: Teraz umrzeć chcę!!
Wszedłeś więc wysoko i popatrzyłeś w
przestrzeń głęboką
Rzuciłeś się do ucieczki,
do bram niebios wycieczki.
Lecz za późno jest by o tym mówić.
W tym wszystkim można się pogubić.
Ty, co pełnią życia byłeś,
po prostu się wypaliłeś.
Nie ma Cię tutaj, nie ma Cię tam.
Daj znak, tylko znak daj nam.
Dlaczego to zrobiłeś?
Dlaczego Bartku, tak daleką podróż odbyłeś?
Bartku chociaż dobrze Cię nie znałam, wiem że inni mylili się co do Ciebie. Twoje przezwisko jednak było trafne (diabeł) bo miałeś wprost diabelskie pomysły. A W SZCZEGÓLNOŚCI JEDEN- ten ostatni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.