Beatrycze
Znów stoję pośród nocnej mgły,
Ze łzą w oku chłonę ciszę.
Ciemność obnaża swoje kły!
Nic nie widzę, nic nie słyszę...
I tylko żalu mego dźwięk
Wciąż nocną głuszę przerywa.
W ręku więdnie kłastw dawnych pęk.
Me serce na pomoc wzywa!
Więc ze wszystkich swych sił krzyczę,
Trzęsąc rękoma obiema:
"Gdzie jesteś, ach, Beatrycze!
Czemu przy mnie Ciebie nie ma?"
I wracam biegiem do domu,
Gdzie w kątach zagnieździł się strach.
A gdzieś w dali, po kryjomu,
Dama moja tonie we łzach...
Ileż dałbym za spotkanie!
Już dawno nas rozdzielił los!
Ach, jak tęsknię! Żyję dla niej,
A został mi tylko jej głos...
Komentarze (2)
poruszający...
Tęsknota jest bolesna...