Bębenek
Chcącym grać
Bębenku kochany, zadbam o Ciebie
Może grać się w końcu nauczę
Melodię wziętą żywcem ze świata
I jękiem strachu jej nie zakłócę
Nie było komu rozgrzać zdrętwiałe palce
Więc marsze nudnie wystukiwały
W przygotowaniu do wojny nie
nadchodzącej
I zaciśnięte pięści się nie doczekały
Bębenku kochany, czy ktoś mi pomoże
Wyzbyć się kochającego wojny generała
Co posyła nas na śmierć w dziwnej muzyce
By zabić bliźniego, tak jak tego obrona
chciała
A ja widzę twoje odbicie, choć inne dłonie
trzymają
Prawie Ciebie, też chwalą sobie własność
taką
Więc mylił się dowódca, jak myślałem
Nikt nie prze na nas, do ataku
Bębenku mój drogi, tak prosty, tak się
wydaje
Już nie chcę pozwalać na pchanie do boju
Z kim mamy walczyć? Ze sobą? Po co?
Grajmy razem! Tak trzeba! Rozgrzejmy palce,
w pokoju.
Chcącym grać, spróbować, nie samotnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.