Będę czekać
Nie wkładaj mi dziecię
protezy do trumny
ja jej już nie potrzebuję
Ja tutaj tak młoda
mówić pięknie umiem
i czego nie miałam próbuję
Nie wkładaj mi dziecię
ni szczudeł, ni laski
swobodnie mi nogi już służą
Tu biegam beztrosko
pełna Bożej łaski
na łące jak ptaszek się nurzam
Jedynie obole
dwie srebrne monety
w mych dłoniach będą zaledwie
Przewoźnik ich czekał
odeszłam niestety
tam czekać już będę na ciebie
Ty słów mych nie słyszysz
jak mi tutaj dobrze
bo życie twe musisz dopełnić
Pewnego dnia jednak
rozjaśnią się zorze
i nasze pragnienia się spełnią
Może trochę powiało grozą ale w sumie to optymistyczny przekaz - pozdrawiam wszystkich odwiedzających - uwagi mile widziane
Komentarze (34)
smutnie i wzruszająco,,pozdrawiam :)
Sorry, nie oba na obie, tylko zamień dwa na dwie. :)
Mam podobne wyobrażenie o tym, co po śmierci. Za
wyjątkiem przewodnika. Zamień „oba” na „obie”
(monety). Podoba mi się Twój wiersz, daje nadzieję.
Ślę moc serdeczności i zapraszam jak czas pozwoli do
rewizyty. :)
Zaskoczeniem jest właśnie ten optymizm Adelo :)
Jestem na tak
Pozdrawiam serdecznie paa :)
Smutny, ale przecież takie jest życiu tu i podobno
TAM
mitologią pachnie
Świetny wiersz o wyraźnym przekazie, pozdrawiam
serdecznie :)
Gdy człowiek kieruje się rozsądkiem zdrowym,
to na życia koniec też będzie gotowy!
Pozdrawiam!
Smutny wiersz.Póki co,biegajmy po łąkach i latajmy w
marzeniach.Pozdrawiam.
Nie bedze pisal o mojej refleksji, jest bardzo
smuntna, zostawie ja dla siebie a Tobie za wzruszenie
punkt zostawie, serdecznosci
Weneczko odpowiem Ci cytatem z wiersza Czesława
Miłosza
"Alkocholik wst..."
-Jaki będę, Ty wiedziałeś od początku.
I od początku każdego żywego stworzenia.
To musi być okropne, mieć taką świadomość,
w której są równoczesne
jest, będzie i było. - myślę że czas ma tu na ziemi
inne znaczenie. W jednym z moich wcześniejszych
utworów napisałam "słysząc późne modły(modlitwę za
kogoś) już opieką otoczył(Bóg)- gdzieś we mnie jest
brak trzymania się ścisłej chronologii zdarzeń a piszę
tylko to co z mej podświadomości chce się wydostać na
kartę pisaną - pozdrawiam Cię serdecznie i wdzięczna
jestem za Twoje uwagi - nawet chciałam coś zmienić,
ale zrezygnowałam
Poruszająca refleksja z pozytywnym wyobrażeniem
pragnień które chyba mamy wszyscy.
Pozdrawiam:)
Grażynko, mam rozumieć, że jeszcze przed zakończeniem
ceremonii w kaplicy peelki dusza biega beztrosko po
łące i jak ptaszek się nurza? Metafory też nie powinny
być pozbawione sensu.
Dobry wiersz, ale jednak dla mnie powiało w nim
smutkiem, bo mówi o ostateczności, z drugiej strony
jest w nim dawka optymizmu, bo piszesz Adelko, że tam
już ból nieznany, tylko radość i beztroska, gdzie
żadna laska niepotrzebna, a poza tym - tam można
spotkać tych, z którymi przyszło się nam rozstać, jest
szansa by znów być razem z tymi, których kochamy i
kochaliśmy...
Dla mnie styl wiersza jest o.k,
a że w czasie teraźniejszym, to jest sprawa wyobraźni,
peelka sobie wyobraża, że już jest po drugiej stronie
i radzi swojemu dziecku co ma robić, jak dal mnie
wiersz jest dobrze napisany, nawet uważam go za jeden
z lepszych Twoich wierszy Adelko, bez egzaltacji i
wymownie, tak, że do mnie trafia i w treści i formie.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
treść podoba mi się ale styl nie bardzo :(
to co ma zrobić córka to czas przyszły
a o sobie peelka pisze w czasie teraźniejszym
nie wkładaj mi szczudeł, tu biegam boso
dwie* srebrne monety
ciepło pozdrawiam + za pomysł na wiersz zostawiam :)