Bełkot
Nie jestem szalona,
jestem po prostu pijana.
Mam karuzelę w głowie,
a na spodzie żołądka
zalegają mi kłębki waty cukrowej.
Kupiłam ją w parku bo była różowa,
padał deszcz i było mi smutno.
Musiałam ja zjeść bardzo szybko,
bo zdawało się, że zaraz zniknie.
Jestem pijana i nie lubię być pijana
Mam przed oczami tysiące małych
połyskujących zszywek biurowych.
Nie wiem, którym stadium przedawkowania
jest oczopląs.
Bywało gorzej
Kiedyś szafa chciała położyć się obok mnie
na tapczanie.
Ledwie zdołałam ją wypchnąć.
Z zszywkami można spać.
Nie są groźne i nie zajmują wiele miejsca.
Jedyną sprawą
która mi się podoba w tym całym upojeniu
jest moja zdolność manualna.
Nigdy na trzeźwo
nie jestem w stanie połączyć
małego palca z serdecznym i fakera z
wskazującym.
Tylko po pijaku w tej przestrzeni
międzypalczastej udaje się zrobić idealne
V. VICTORIA.
Zwycięstwo.
Zdążyłam pomyśleć i poległam na łóżku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.