BESTIA.
Przed budą leżę na łańcuchu
I czujnie ci przyglądam się
A w głębi ziarno mego strachu
Dojrzewa, przeobraża mnie
Nie zbliżaj się, nie podchodź do mnie
Mym światem jest łańcucha krąg
I nie rób do mnie takiej miny
I nie wyciągaj do mnie rąk
Nie zmienisz nic, zbyt późno już
Ten wściekły pies swe miejsce zna
Zły pies, lecz dobry stróż
O ile miskę kaszy ma
Nic nie rozumiem, skąd te łzy
Dlaczego puste ręce masz
Ja nie znam zasad nowej gry
Gdzie kij, gdzie kamień w co ty grasz
Nogi szeroko rozstawione
Me zęby w słońcu jasno lśnią
Moje istnienie zagrożone
Nie dam oszukać się tą grą
I dobrze... W końcu zrozumiałaś
Powoli cofasz się o krok
Ja w przód się rzucam, tam gdzie stałaś
Tam łańcuch kończy wściekły skok
Cicho odwracasz się, odchodzisz
I wiem już, znów wygrałem dziś
Lecz wiem też, jutro znów to zrobisz
Sama się prosisz o me kły.
:0]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.