Bez happy endu?
świeżutki wierszyk prosto z pieca....
Wypełniam kroczkami swoje obowiązki
życiowe
Pożyczam od życia niewidzialne
natchnienia
Sierpem wypleniam swoje dziecięce
marzenia
Tu i tam przymykam oko na te porażki
banalne
Lęk przed śmiercią zamykam pewną kłódką
Świadomość egzystencjalną dekoruję
lawendą
Wściekłość i zawiść wyrzucam wciąż za
siebie
Nie ma miejsce na takie pierdoły w
notesie
Chronię swój czas przeznaczony na Ciebie
Jesteś moją terapeutką życiową na dobre i
złe
Konfrontujesz mnie z parszywymi demonami
Rzeźbiąc mój umysł wyrytymi
doświadczeniami
Ale głos rozsądku też rzuca hasłami z
trybuny
I ja wciąż podważam sens tej karuzeli
życia
Ślepnę na myśl o założeniu kochanej
rodziny
I wiem, że obrócę się w bezimiennego trupa.
Komentarze (3)
no cóż, nie obchodzi mnie Twoja opinia na temat moich
wierszy, bo pisze tylko i wyłącznie dla siebie, a to,
że jestem na tym portalu... cóż, namowa kumpla ;p
jednakże chciałam napisac, że mimo Twego..
niepochlebnego komentarzu pod moją 'twórczością' ja
nie będę odgrywac się, jak jakaś gówniara i napiszę
Ci, że wiersz jest... świetny ;]
pozdrawiam.
Lepiej pozostać singlem , niż
unieszczęśliwić kogoś w nieudanym związku. Jednakże,
zmieniamy poglądy z wiekiem. Ważne, że dostrzegłeś w
swoim wierszu ten problem, mądrze napisane..
powiało zimnem - chyba nie pora na zakładanie rodziny
chcesz dorosnąć?-dobry wiersz