Bez powodu ( koniec )
Wyszedł o świcie.
W szczerym polu
pod starym dębem usiadł.
O czym myślał?
Zaciskając pętlę.
Może, był zbyt pijany.
Niedokończona butelka,
obok szklanka.
Kto bierze szklankę
ze sobą w takiej chwili.
Brak logiki,
dochodzenie w toku.
Wszyscy czekali na powrót.
Taki młody
a nie starczyło siły.
Tylko, wrony nie przestaną krakać.
/I.Ok./
autor
Czatinka
Dodano: 2011-11-15 11:08:26
Ten wiersz przeczytano 993 razy
Oddanych głosów: 24
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (19)
Wzruszający. Pozdrawiam
Wstrząsające i bez sensu!
Zero komentarza na temat sytuacji,ponieważ szlag mnie
trafia kiedy słyszę ,że ktoś sobie życie
odebrał.Pozdrawiam.
Tego się nie da skomentować.Ja tego człowieka widzę,
dzięki Twemu wierszowi...