bez prądu
w jeziorach źrenic zapomniane twarze
po ciemnej stronie na szlakach donikąd
myśli w kamieniu zawsze mają skazę
chociaż pieszczone skrzypcową muzyką
wioliny łkają postrzępione nuty
upadające jak łzy na kamienie
oni wciąż patrzą i będą dopóki
słów nie odnajdę co są ukojeniem
na tamtym brzegu nie bijące serca
drewnianych krzyży otoczone kręgiem
zaciskam palce i piórem się wwiercam
w atrament myśli z których wersy przędę
i białe plamy stają się błękitne
maleńkich liter płyną korowody
może znów róża w mej duszy zakwitnie
zroszona strofą co jest kroplą wody
Komentarze (16)
Wiesz...zobaczyłam jezioro w nocy otoczone lasem i
niedaleko krzyż pochylony przez czas i zapomnienie i
tylko trawy szumią smutno...pustka...echh
Bardzo piękny.Pozdrawiam ciepło
czytam....czytam....
witaj po długiej nieobecności na Beju
jak zawsze perfecto
Pięknie! Pozdrawiam!
Cóz, szapo ba!!
Nic dodać nic ując:)
Piękne metafory, upodobałam sobie zakończenie:
"róża w mej duszy zakwitnie
zroszona strofą co jest kroplą wody"
Piękny...
ładne przenośnie
Piękny wiersz, o tęsknocie i smutku, napisany z wiarą,
że żal przeminie. Pozdrawiam :)
cacuszko,ukłony
Wiersz do wielokrotnego czytania. Piękny.
Pozdrawiam
Piękne te starania o spokój dla zmarłych(tak odbieram)
i siebie. Miłego dnia.
bardzo piękny wiersz:)
Pięknie, wzbogaca duszę.