troje- rysa
z jednego drzewa rozsypane liście
targane życiem nie wiatru powiewem
więdnąc powoli ile czasu jeszcze
zasypiać będą pod błękitnym niebem
trzy kruche życia gdy prochem się staną
poczują dłonie i matczyne ciepło
ale gdy dojdą pod zamkniętą bramę
zobaczą niebo czy gorące piekło
tak różne drogi z kobiecego łona
maleńkie ślady nad brzegami Wisły
czasu co płynie nie da się pokonać
a ten miniony nie wskrzesi się przyszłym
dziwna ta rysa boląca jak rana
starej ulicy falują pejzaże
tam w naszym domu jest okienna rama
jednak przez szybę patrzą obce twarze
Komentarze (11)
To chyba o nas......
Tęsknota za tym co mija. Ładnie piszesz.
witaj na Beju
z przyjemnością czytam Twoje wiersze
smutek i tęsknota
pozdrawiam
Ten wiersz skojarzył mi się z letnią tragedią
zatoniętych dzieci, rodziny wielodzietnej, teraz już
nie.
Niezwykle smutny, aż przeszywa.
Pozdrawiam:)
Pięknie, lirycznie o tęsknocie za 'rodzinną kolebką'
Pozdrawiam pogodnie
:)
Smutny z refleksją,bliski mi klimat.Pozdrawiam
smutny rytmiczny wiersz pozdrawiam
Bardzo dobrze się czyta, choć melodia ma smutną nutę.
Ładny wiersz. Pozdrawiam :)
Bardzo ładnie, z nostalgią, o trójce rodzeństwa
rozrzuconej po świecie. Miłego dnia.
Smutna refleksja. Dobry wirersz.
Lubię Cię czytać.
Miłego dnia.
Rzeczywiscie prowadzisz w wiersz w dosyc smtutnym
klimacie... ale glebokie refleksje... ! Dobry.