Bez sentymentu
na wynos to juz było
przeprowadzka nie mieści się w ręce
okruch palmy i jakieś trzy książki
chciałam uwinąć z tego szczęście
mówiłeś kochasz i kaleczyłeś koniczynkę
bez litości motyl się błąkał zawiedziony
laka pachniała jednookim słońcem
wychylałeś jednym haustem szczęście
teraz jest spokojnie i nic nie uwiera
kot ma swoje miejsce miska ogarnięta
kolory i białe się juz nie gryzą
na parapecie azalia ma miejsce
nie powiem bo nie chce zapeszyć
on nie ma twojego imienia
nawet barwę głosu ma inną
lubi lody waniliowe z orzechem
zapomnę o tobie na pewno
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.