Bez snu... (psychodeliczny rap)
Bez snu otwieram bramy czasu...
Bez snu otwieram bramy czasu...
Bez snu otwieram bramy czasu...
Przetestuj, nie robię tu hałasu!
I
Bez snu otwieram bramy czasu
Nas tu wprowadzam w zimny nastrój
Czas tu nie zmieni rapu blasku
Spasuj! a doznasz kolejnego fiasku!
Czas jest jak śpiąca karuzela
Nie widzi nigdy swego złego cienia!
Tworzy ciągle chwile uniesienia
Ucieka w żar bezwładności swego
brzmienia!
Wybijasz znów kolejną datę życia
I czekasz... kolejnego odkrycia
W pod świadomość chowasz czego nie znasz
W świadomości poznajesz nowy przekaz
To!... psychodeliczny rap!
To świat w którym widzisz piękno barw!
Nie szukasz cienia
Nie szukasz czego nie masz
A widzisz wszystko czego nie doceniasz!
Bez snu otwieram bramy czasu...
Bez snu otwieram bramy czasu...
Bez snu otwieram bramy czasu...
Przetestuj, nie robię tu hałasu!
II
W pajęczynie neuronów zbudowanych z
atomów
Przemykają myśli, jak miasto pełne
klonów
Wciąż to samo, te same skojarzenia
Wepchane podprogowo w calach omamienia!
Zagubionym umysłom nie życzę ogłupienia
Tylko głupcom... niewolnikom swego
cienia!
W świadomości stanu umysłowej nie
trzeźwości
Łapiesz myśli bezsensowne jak... połamane
kości
Teraz słuchaj! powierzam Tobie prawdę!
Tajemnice w której nie ma treści marnej!
"Wyobraźnia jest istotą świadomości
A brama czasu krokiem do wieczności!"
Więc pamiętaj o tych słowach właśnie
I korzystaj z jaźni mądrze, nawet kiedy
zaśniesz!...
Bez snu otwieram bramy czasu...
Bez snu otwieram bramy czasu...
Bez snu otwieram bramy czasu...
Przetestuj, nie robię tu hałasu!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.