Bez Wartości
Codziennie widzę na ulicy to,
co noc złamane słowa, czyste zło.
Za każdym razem bezpańskie butelki obok
ławek.
Nie widzę sensu aby walczyć o
życie, prawo, wolność no bo,
to nikogo nie obchodzi tu - każdy ma to
gdzieś
i wyjeżdża stąd.
Bez wartości człowiek idzie zawsze tam,
gdzie poniosą go nogi, depcząc orle
skrzydła.
Nie ogląda się za siebie, nie zamartwia
się,
bo za dużo tu tego, a do domu i tak nie
starcza na 'chleb'.
Ludzie w czerni pełni wyuczonych gadek.
Zbierają się na wiejskiej, licząc każdy
'zarobiony grosz'.
Jak ograbić człowieka do suchej nitki,
nie myśląc potem jaki będzie czekać go los.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.