Bez weny
Opasana pierścieniem obowiązku
W słowniku wybieram perełki słów
W skupieniu nanizuję korale epitetów
Tworząc łańcuchy wiersza
Wprawiony wyrobnik metafor
Tracę kontrolę nad potokiem słów
Po raz kolejny słyszę płacz wersów
Które znowu NIC nie wyrażają
Dawno zgubiony radosny talent
Zasechł w zakurzonym kącie
Narodziło się Niechciane Dziecko…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.