Bez znieczulenia
Kiedy w polskich domach przyjmuje się
gości,
rozmowy się kłębią niczym stado węży.
Jad kapie z jęzorów tym, co są najgłośniej:
"Araby* wynocha, a księża na księżyc."
Wódka żywym ogniem hartuje poglądy:
"Żydom zabrać banki, postkomunie sądy."
Kiedy politycy mówią z hardą miną,
o wielkich ideach, jakim chcą hołdować,
to myślą zapewne jak podkładać świnie,
lub wprowadzać ferment u prostaczków w
głowach.
I nigdy nie wolno wrogom przyznać racji,
taki jest pokrętny urok demokracji.
Kiedy wyprzedamy rodzinne klejnoty,
oddamy za grosze mamusine srebra,
trzeba będzie znowu jechać za robotą,
w polu u Helmuta o podwyżkę żebrać,
w zagonach szparagów sunąc na kolanach,
bądź zmieniać pampersa Heldze, gdy... po
pachy.
A kiedy brat z bratem chwycą się za
gardła,
zamroczeni krzykiem licznych
podjudzaczy,
szanowni sąsiedzi poszukując prawdy,
że tylko w niewoli myśmy są rodacy,
zaśmieją się szczerze, w idealnej zgodzie,
bo Polak jest mądry, dopiero po
szkodzie.
Tytuł alternatywny:
"Kartoflisko. I tak stąd nie wyjadę."
Komentarze (79)
Znam takie rodziny że na tematy polityczne nie
rozmawiają bo by się pobili...a u Helmuta za żadne
pieniądze bym nie pracowała i Heldze pieluch nie
wymieniała...a ci co pracują w Niemczech to się chwalą
że są kurierami i paniami do towarzystwa i podawania
tylko leków osobom starszym(oczywiście nie
wszyscy)...pozdrawiam Arku.
Ani ja, a kiedy przyjda podpalić dom... zaciągnę się
do strażaków. A do ogrodu Arku warto już zaglądać
nawet gdy jest skryty pod śniegiem, pozdrawiam i aby
do wiosny:)
Sama prawda :)
Silny w odbiorze ale prawdy nie da się inaczej inaczej
pokazać , może ktoś otworzy oczy jak postępuję.
Pozdrawiam.
W polskich umysłach ciagle trwa wojna - tak gdzieś
przeczytałam i czasem trudno się z tym nie zgodzić. W
zasadzie zahartowani jesteśmy w tej mniej lub bardziej
urojonej walce, może stąd to specyficzne myślenie i
wrogość? I z korzeni, bo KK na przykład jest nam,
Słowianom, obcy. Czy gdyby wrócić do stanu
wyjściowego, coś by się zmieniło?
Raz jeszcze, +
Byłam świadkiem takiej "braterskiej dyskusji" dobre
trzydzieści lat wstecz, a teraz jest jeszcze gorzej...
i nie widzę szybkiego końca tego "polskiego kotła", a
mimo to tkwię w tych realiach - tak jak Ty. Wiersz
trafia w samo sedno :) Pozdrawiam :) B.G.
Bez znieczulenia... dyskusja w domach, na tematy ujęte
w strofach, szczególne to pokolenie naszych dzieci,
które poznały co to demokracja, a komuna im znana z
naszych odpowiedzi.
My Polacy, romantyczne dusze, potrafimy walczyć, życie
oddać za ojczyznę, zwyciężać, tylko mamy coś w
naturze.... zwycięstwo rozrywa dwóch Polaków na 3
części, lub zaprzepaszcza efekt... historia nam o tym
przypomina już od wojny z Krzyżakami i to,
Co do prac u Helmuta lub Halgi, jestem tego
przykładem... emerytka, po studiach a dbam o
niemieckie "tyłki", liczy się kasa, a nie "miłość" do
Helmutów.
Pozdrawiam ciepło, bez obrazy z mojej strony... mniej
piszę i komentuje, pa
Arku - stara prawda, że i po szkodzie zostaje na
lodzie. Zaś z wyjazdami - komu źle - szuka lepiej i
jeśli znajdzie - daj mu Boże szczęście.
Bardzo dobry wiersz. W punkt. Przerażająca jest skala
obecnej wzajemnej wrogości. Na dobre nam to nie
wyjdzie... Szczerze, to czarno widzę.
Pozdrawiam
Kwintesencją naszych obyczajów jest to, że w gronie
najbliższych ( Nam osobom) szczerze możemy
wypersfadowywać i palcem wytykać, co jest złe a co
nie!
Ja się nie zgadzam, uważam, że Polak dzisiaj mądry
przed szkodą!
Wiersz mocny! i podoba mi się.
Pozdrowienia dla Ciebie!
Polskie piekiełko...
Pozdrawiam Arku :)
Mocny... ale prawdziwy.
Trzeba się zgodzić z tym stwierdzeniem,
"bo Polak jest mądry, dopiero po szkodzie. Pozdrawiam
Arku serdecznie
Niestety drogi Arku Polak już dawno nowe przysłowie
sobie kupił, że tak jak przed szkodą tak samo i po
szkodzie jest głupi. Wniosków ze swych błędów nie
wyciągamy, potem mamy to co mamy i nowych wrogów wkoło
szukamy. Dobry wiersz o nas samych. Serdecznie
pozdrawiam życząc miłego wieczoru :)