Bezczelnie obsceniczna
Nie chcę nic zmieniać
stopa stosunków jest równa
- zero
Wspaniałomyślnie zdejmujesz drzwi
z zawiasów. Włączasz wentylator,
chłodzisz zmęczone ciało.
Winda nieczynna, klatka zalana ludźmi.
Zdejmujesz bieliznę, odsłaniasz zasłony.
Patrzcie! Patrzcie jak płonę!
- twoja była
nie pytanie, wulgarne stwierdzenie.
Nikt nie chce patrzeć, podwijają rękawy
Do pracy!
Krzywo odebrany pozytywizm
autor
Blask
Dodano: 2008-03-29 10:53:48
Ten wiersz przeczytano 528 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Rzeczywiscie dosć obsceniczne, dziwaczne i ...
ciekawie napisane