Kątem ust
Spuściłem wzrok,
dziś musiałem uniknąć twojego
spojrzenia.
Dzień z tych, w którym uśmiech
tylko żelazem można poprawić.
Od progu czarny kot przywitał,
lustro nawet nie jedno
z oczu mi zeszło, nawet w piątek,
nawet w piątek gołąb uleciał z dachu,
a garść nadal pusta.
Powiedziałaś - dobrze, nie muszę się
malować.
- nie musisz, jesteś Piękna.
Dmuchnęła w zaciśniętą pięść
ciepłą rękę położyła na policzku
Komentarze (1)
"tunele" to trafne określenie. A nadterażniejszość
istnieje tylko ma czas życia jak cząstki elementarne w
akceleratorze. Bardzo dojrzały wiersz.