Bezdomne myśli moje
Bezdomne myśli moje skrzydlate -
Czy przygarniesz je
Jeśli właśnie do ciebie one przyfruną ?
I czy nie zgonisz ich z parapetu
I nakarmisz chleba okruszkami ?
( myśli mogą być głodne i zmęczone długą
podróżą w chmury )
I czy pozwolisz im zamieszkać na tym
drzewie
- tym co rośnie blisko twego domu -
Które widzisz z okna ?
Nie bądź złośliwy i nie odpędzaj mnie od
siebie !!!
Bo ja cieleśnie nie zakłócę twego
spokoju
- nawet tego nie chcę !!! -
I nie zakłócę wewnętrznej harmonii
Którą w sobie zbudowałeś
Ale pojawię się u ciebie tym sensem
Które niosą z sobą słowa
I usiądę najpierw na twym parapecie
A potem na gałęzi tego drzewa
Które widzisz z okna
I tkliwym ptasim śpiewem opowiem życia
swego historię
A ty mnie tylko wysłuchaj bo w tym rzewnym
śpiewie
Prawda będzie o mnie i ta piękna poezja
Która od dawna we mnie mieszka
Chcę się nią z tobą podzielić – czy
to taka zbrodnia ?
Więc proszę przyjmij te moje myśli
skrzydlate
Które - dziś bezdomne - szukają swego
przeznaczenia
I ugość je jak najpiękniej potrafisz
Bądź dla nich miły i wyrozumiały
I nie przepędzaj ich na cztery wiatry
Wsłuchaj się w nie i pozwól i zostać
Choćby tylko na tym drzewie
Które widzisz z okna
Pozwól im na to i czasem do nich
zaglądaj
A one w podzięce podzielą się z tobą
Tą moją poezją
Którą z sobą przyniosły.
Robert Kruk, 02.06.2006r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.