Bezdomni:
Nie mają domu!Rodziny
Nie mają nic!
Chodzą bez celu.
W koło tych samych domów,ulic.
Wiatr ich chlosta po plecach.
Noc? Chłodzi do szpiku kości.
Chodzą bezsilni-bezdomni i prości.
Nie umieją płakać.
Nie umieją prosić.
A serce mało z piersi chce wyskoczyć.
Samotni?Niepotrzebni wyżuci
z siebie samych.
Nie mają już nadzieji.
Idą wyśmiewani.
A złe ludzkie slowo ich do głebi rani.
I każdy przechodzień złe
spojrzenie rzuci.
Lecz nikt nie rozumie ile bólu
męki są takie
wedrówki koszmarem udręki.
Lecz Ty byś zrozumiał?
Gdybyś tak jak oni.
Samotny,bezdomny ile łez uroni?
Bezdomny,samotny
zmęczony,niechciany.
Tak się męczy człowiek-
byle jak odziany.
Serce się kraje gdy człowiek sobie nie zdaje ile jest chłodu wkoło nas.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.