bezimienne rewelacje
powiewem duszy mijam czas
znad przeciwległego brzegu
otwieram notes nabrzmiałych kart
i turlam swą myśl do szeregu
gdzieniegdzie cisza nam doskwiera
znad powiek unosi się lęk
dla mnie ta noc trwać może wieczność
uwielbiam słyszeć ten jęk
pobiegnę przed siebie jeśli potrzeba
chmurami zlepię się z tobą
na wieść o niezwykłej atmosferze
wypłynie statek z załogą
pod prąd gna przegrany ląd
lecz nie obróci się w piach
bo siły w dębie nikt nie powali
nawet przed złą drogą strach
Komentarze (4)
Nie trzeba się bać strachu, co by było gdyby nie było
strachu.
strach się bać.
pozdrawiam serdecznie
Strach odejdzie.Pozdrawiam:)
bzdura totalna !
Bardzo ładny. Fajnie się czyta. Nie ma się czego bać,
to tylko strach, który minie. Pozdrawiam