bezradnie
Byłam świeża i rumiana,
A mój pan, najchętniej z rana
Leciusieńko nagniatając
Wiedział jak ma się mną zająć.
Kiedyś... nie miał apetytu
Do wieczora, bez zachwytu
Mimowolnie, zwiędłam cała
Ż żalu, że nie smakowałam.
Nie tłumacząc, nic nie winnej
Kładł tuż obok, młodsze, inne
Mnie odpychał ciągle dalej,
A ja schłam w bezradnym szale.
W końcu rzekł: - już nie ma rady
Schowam ciebie do szuflady,
Już nie jesteś wiele warta,
Będzie z ciebie bułka tarta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.