Bezradność
Promyka nadziei szukam wciąż
Tak jak kiedyś gwiazdę ze wschodu
Ciemność rozświetli blaskiem dnia
Zapali rozpali ogień w Nas
Będzie się palił do kresu dni
Dawał nowe życie,oddalał śmierć
Złączy nas w jedno wspólne ciało
Rozkwitnie w sercu umarły kwiat
Jednak Ty się wciąż wahasz,boisz się
czegoś
Znamy się długo,ponoć jest nam dobrze
Pozwól uczynić mi ten pierwszy krok
Daj mi szanse zebry zaistnieć
Być może powiesz jak inne
To jest bezsensu, odejdź już
Jednak ja promyk nadziei mam
Poczekam, co przyniesie mi los
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.